Rozdział pierwszy- uważaj,
bo się wywalisz.
Otworzyłam powoli oczy i zmieniłam bok, na którym leżałam.
Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej. Było po wpółdo dziesiątej.
Zerwałam się z łóżka.
- Mei!- krzyknęłam.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej byle jakie ciuchy, w
tym czasie do mojego pokoju weszła zdyszana Mei, moja ulubiona pokojówka.
- Tak, panienko?- spytała.
- Za pół godziny będzie tu Ren, a muszę jeszcze wykopać kwiatki, zrobisz mi śniadanie?
- Oczywiście. Co sobie panienka życzy?
- Nie wiem, może być jajecznica i kakao.
- Dobrze.
Mei wyszła, a ja wzięłam ubrania i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Moje blond włosy spięłam w wysokiego
koka. Zeszłam szybko na dół.
Z kuchni wydobywał się piękny zapach jajek, weszłam do niej.
Przy stole siedział wysoki chłopak z czarnymi włosami spiętymi w kitkę. Był to
mój starszy brat, Reitsu. Czytał jakąś gazetę. Na stole przed nim stał talerz i
kubek. Obok stała szklanka z moim kakao. Mei stała przy kuchence i smażyła
jajecznicę, obok niej stał talerz z tostami.
- Ohayou, Reitsu.-
powiedziałam.
- Cześć.- odpowiedział nie odrywając wzroku od pisemka.
Zajrzałam przez ramię, o czym jest. O motorach. No tak, była to pasja mojego
brata.
Usiadłam obok mojego kakao, a Mei podała mi talerz
jajecznicą i tostami. Również to samo dała mojemu bratu. Reitsu położył pisemko
i szybko zaczął konsumować posiłek. Również tak zrobiłam.
- Pyszne, Mei.- powiedziałam po przełknięciu pierwszego widelca.
- Cieszę się.- odpowiedziała pokojówka z uśmiechem.-
Przyniosę dla panienki narzędzia ogrodnicze.
- Dziękuję.
Szybko pochłonęłam talerz jajecznicy, tosty i kakao. Wyszłam
do ogrodu, czekała już tam na mnie Mei. Miała w rękach skrzyneczkę. Wzięłam ją
od niej.
- Jak przyjdzie Ren to wpuść go do ogrodu, dobrze?
- Oczywiście, panienko.
Weszłam głębiej w ogród ze skrzynką w dłoniach. Po drodze
spotkałam ogrodnika. Wszyscy mówiliśmy na niego „pan ogrodnik”, więc nie miałam
pojęcia, jak się nazywa. Chyba na nazwisko miał Tsukarashi.
- Dzień dobry panienko!- powiedział, gdy tylko mnie
zauważył.
- Dzień dobry.- odpowiedziałam z uśmiechem. On i Mei byli
moimi ulubionymi pracownikami.
- Będziesz kwiatka wykopywać?
- Tak, chcę dać go mamie w prezencie. Sobie też jednego
wykopię na pamiątkę.
Moja mama nie mieszka z nami. Osiem lat temu ona i tata się
rozwiedli. Ja mieszkam razem z nim, rodzeństwem i macohą tu, a ona poza Odą w
prefekturze Shimane na wyspie Honsiu. Ja za tydzień się przeprowadzam do Izumo-
miasta graniczącego z Odą. Za każdym razem, gdy wymówię, lub pomyślę nazwę tego
miasta (Izumo) uśmiecham się. W anime „Naruto” jest Izumo, razem z Kotetsu
pilnuje głównej bramy Konohy.
Doszłam do wrzosów. Były w dalszej części ogrodu, za
stajnią. Nasz ogród jest wielki. Mamy tu stajnię, miejsce do ćwiczeń jazdy,
altankę, basen, miejsce wolne od wszystkiego oprócz trawy, np. do gry w piłkę i
wielki obszar zasadzony kwiatami. Wrzosy były oddzielnie, na samym końcu.
Kucnęłam przy jednym z nich, ciemnofioletowym i zaczęłam go wykopywać łopatką,
którą znalazłam w skrzyneczce. Również z jej (skrzyneczki) wyjęłam małą kolorową
doniczkę, w której wylądował kwiat. Zrobiłam to jeszcze raz, tym razem do
niebieskiej doniczki włożyłam różowego wrzosa. Zaczęłam przysypywać je ziemią,
gdy usłyszałam wołanie.
- Hej, hime! Gdzie
jesteś?
Szybko skończyłam pracę przy kwiatkach i włożyłam wszystko
do skrzyneczki.
- Jestem tu!- krzyknęłam wstając.
Ren, bo to on mnie wołał, podszedł do mnie z uśmiechem na
twarzy.
- No, znalazłem cię. Myślałem, że się tu zgubię.- udał, że
się załamuje.
- Nie martw się.- uśmiechnęłam się.- Super Katsumi by cię
uratowała.
- Tak, masz rację. Super bohaterka „Hime Katsumi” mnie
zawsze uratuje!- roześmialiśmy się.- Pomóc ci z tą skrzyneczką?
- Nie, dzięki.
Poszliśmy w stronę mojego domu. Ren jest wysoki. Ma brązowe włosy
latające na wszystkie strony, jak u jakiejś postaci z anime i tego samego
koloru oczy. Jest ode mnie trzy lata starszy- ja mam piętnaście, a on
osiemnaście. Ma szczupły nos, widoczne kości policzkowe i pełne usta. Z jego
opowieści wiem, że jest najprzystojniejszym chłopakiem w swojej szkole, nie
dziwię się temu. Wiele dziewczyn mi zazdrości, że się z nim przyjaźnię.
Doszliśmy do mojego domu i weszliśmy do salonu.
- Panienko.- powiedziała Mei, która zjawiła się obok nas.-
Wezmę skrzyneczkę.
- Dobrze.- podałam jej skrzyneczkę, ale wzięłam kwiaty.-
Dziękuję.
Mei poszła w stronę pomieszczeń gospodarczych, a ja i Ren
poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na moim dwuosobowym łóżku. Kwiatki
postawiłam na parapecie.
- Hime- zagadnął
Ren.- Przyjedziesz do mnie na naszą rocznicę?
- Jasne.- uśmiechnęłam się.
Przyjaźniliśmy się już od niecałych dziesięciu lat- w sierpniu,
za miesiąc, mamy rocznicę. Zawsze ten dzień spędzaliśmy razem, jak para swoją
rocznicę, my jednak jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Nie mogę przegapić dziesiątej rocznicy. Gdzie pójdziemy?
- Niespodzianka- Ren się wyszczerzył.- Zaplanowałem już cały
dzień.
- Skoro tak, to jestem bezsilna.
- Jesteś.- przyznał mi rację.
- Idziemy gdzieś, czy będziemy tak tu w nudach siedzieć?
- Jak chcesz, hime.
Tylko gdzie?
- Chodźmy nad jezioro. Weźmiemy chłopaków i Kiyoko.
- Dobra.
- Wezmę jakieś jedzenie.
- Dobrze. Za pół godziny u ciebie?
- Okej. Do zobaczenia.
- Cześć.
Ren wyszedł, a ja poszłam do pokoju Kiyoko- mojej
przyrodniej siostry. Była rok ode mnie młodsza, jedyna córka mojej macohy z
poprzedniego związku. Dzięki połączeniu mojego taty i jej (macohy) w naszym
domu jest kupa dzieci- ja, moi bracia bliźniacy, Ichizo i Kei, Reitsu, Kiyoko i
Jiro, trzyletni syn macohy i taty.
- Hej, idziesz nad jezioro?- spytałam.
- Chętnie.
- Za pół godziny na dole.
Teraz weszłam do pokoju chłopaków. Ichizo siedział na łóżku
pisząc coś w zeszycie, a Kei siedział nad nim (mają łóżko piętrowe) i słuchał
muzyki z mp4.
- Idziecie nad jezioro?- spytałam.
- Tak.- odpowiedział Ichizo nie przerywając pisania. Kei
pewnie nawet nie wie, że weszłam do pokoju.
- Za pół godziny na dole.
Wyszłam z pokoju i zapukałam do drzwi Reitsu, które były
obok. Nikt mi nie odpowiedział, więc wsunęłam głowę do pokoju. Był pusty.
- Mei!- krzyknęłam.- Gdzie jest Reitsu?
- Wyszedł gdzieś, panienko!- odpowiedziała.
Wróciłam do mojego pokoju. Przebrałam się w jinsowe krótkie
spodenki i luźną plażową koszulkę koloru mięty. Pod sodem założyłam kostium
kąpielowy. Do torby włożyłam rzeczy, które przydadzą się nad wodą. Wzięłam ją
(torbę) i zeszłam na dół, do kuchni. Zostało mi piętnaście minut. Do innej
torby schowałam pięć butelek wody i zaczęłam robić kanapki. W tym czasie do
salonu weszli bliźniacy. Mieli na sobie takie same spodnie do kolan i koszulki z
tym samym motywem słuchawek, ale w różnych kolorach- Ichizo niebieską, a Kei
zieloną. Niższy (Ichizo) niósł torbę. Chłopcy usiedli przy stole i patrzyli się
na mnie. Ja skończyłam robić kanapki i schowałam je do torby. Dołożyłam jeszcze
coś słodkiego. Podniosłam ją. Niby nie taka ciężka, ale i tak wysłużę się
Renem.
- Kiyoko!- krzyknęłam.
- Już idę!
Po dosłownie sekundzie zauważyłam Kiyoko pędzącą po schodach
na dół.
- Uważaj, bo się wywa...- zaczął mówić Ichizo, jednak nasza
siostra już leciała po schodach na dół. Ja i bliźniaki ledwo powstrzymywaliśmy
się od śmiechu, Kiyoko była w komicznej pozycji.
- Co was tak śmieszy?- burknęła i się podniosła.- Idziemy,
czy nie?- spytała jeszcze, gdy my nadal nie ruszyliśmy się z miejsc.
W końcu zrezygnowana usiadła przy stole. Ogarnęłam się.
- Zaraz idziemy, czekamy na Rena.- odpowiedziałam na zadane
wcześniej pytanie.
Rozległ się dzwonek do drzwi, po chwili podeszła do nas Mei.
- Panienko, przyszedł Ren.
- Już idziemy, Mei.- odpowiedziałam. Wzięłam moje bagaże i
poszłam w stronę wejścia do domu, bliźniaki i Kiyoko szli za mną ze swoimi
torbami.- Wychodzimy!- krzyknęłam w głąb domu i go opuściłam z moim
rodzeństwem.
~*~
Jak coś to Katsumi to ta dziewczyna, co opowiada ;)
Proszę o komentarze, do następnej notki!
Dosyć ciekawe… Hmm… Katsumi wydaje się być taką… trochę jędzą… Po prostu przez to, że tak rozkazuje Mei! Ogólnie to jest miła. Czekam na kolejną notkę. Byłabym wdzięczna gdybyś mnie o tym powiadomiła w zakładce SPAM na http://shikari-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń